Tym
razem na blogu recenzja książki B.V. Larsona, pod tytułem "Martwe
Słońce". Jest to 9 tom, z serii Star Force. Akcja książki
zaczyna się w momencie kiedy Kyle
Riggs jest władcą i głównodowodzącym całej ziemskiej foty.
Co nie oznacza dla niego spokoju, ale kłopoty. W trakcie
niekończących się rozmów z lobbującymi przedstawicielami
państw, Riggs miał podjąć decyzje gdzie umieścić nową
infrastrukturę wojskową. Co wiązało się z
niewyobrażalnymi pieniądzmi, do jego biura wszedł
Admirał Miklos lobbując na rzecz swojego kraju i później Kapitan
Jasmine. Oboje w tym sam celu, Kyle
Riggs podjął już decyzje i wyszedł z pokoju. Na
korytarzu dogoniła go Pani Kapitan i oboje weszli do windy. Gdy
nagle usłyszeli wybuch, byli przekonani że to uderzenie z
zewnątrz. Kyle po powrocie do biura by zobaczyć zniszczenia i uwolnieniu Kapitan Jasmine
wyszli w blasku kamer. Maszyny po ostatniej porażce nie
napadały na planety zamieszkane przez ludzi, czy będzie tak dalej.
Tego dowiecie się czytając książkę.
Autor:
B.V. Larson
Data
premiery 22.11.2018
Tytuł
oryginalny: Dead Sun
Wydawnictwa:
Drageus
Tytuł
cyklu: Star Force
Tom
cyklu: 9
Okładka:
miękka
ISBN:
9788365661784
Ilość
stron 432
Co
mogę napisać o tej książce, jest ona dobrze napisana i wątki
łączą się w spójną całość. Lecz nie jest tak ciekawa, jak
opisywana prze ze mnie wcześniej książka "Wyzwanie". W
książce można dostrzec zapożyczenia z innych tytułów, tylko w większej skali. Książka przez większość czasu pisana
jest w średnim tempie, by pod koniec mocno przyśpieszyć. W tym
tytule miejscami można znaleźć wulgaryzmy. Dla tego do Ciebie
czytelniku należy decyzja, czy sięgniesz po ten tytuł.
Moja
ocena 6,3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz