Witajcie, tak jak wiecie prowadzę kanał w YouTube. Zamieniła się ostatnio nazwa mojego kanału, na Grafnert Media. Uległy zmianie również przedrostki materiałów, które będę umieszczał na kanale. Czas przyszedł na zmiany, więc się nie dziwcie. Jeżdżę po Polsce już kilka dobrych lat, a czas przyszedł na vlogi. To by było na tyle zmian.
Dziś
na blogu znów trochę historii i budownictwa. A to za sprawą moje wizyty
na osiedlu Nikiszowiec, w dzielnicy Katowic. Tak jak wiecie lubię
historię, tym razem budowlana. Na początek skąd się wzięła nazwa
dzielnicy i trochę historii.
Nazwa
Niemiecka
nazwa osiedla patronackiego Nikischschacht
pochodzi od położonego w jego pobliżu szybu
kopalnianego „Nikisch” (niem. Nikischschacht, obecnie
„Poniatowski"). Obecny Nikiszowiec
jest spolszczoną formą niemieckiej nazwy osiedla i szybu (Nikisz
− nazwa szybu + formant -owiec).
Niemiecka nazwa szybu wywodzi się zaś od nazwiska przedstawiciela
spółki Georg
von Gieshes Erben (Spadkobiercy
Gieschego) barona Nickisch von Rosenegk.
Powstanie
osiedla
sięga
początku XX wieku, kiedy to koncern „Georg
von Gieshes Erben”
zapoczątkował eksplorację
nowych pokładów węgla w polu górniczym „Reserve”. W 1904 r.
rozpoczęto drążenie szybu „Carmer” i zainstalowano nowe
maszyny. 13
maja
1907
roku powołano obszar
dworski Giszowiec.
Dla górników zatrudnionych w kopalni
"Giesche" w
1907
przystąpiono do budowy osiedla górniczego Giszowiec,
w którym jak się później okazało liczba mieszkań dla
pracowników kopalni stała się niewystarczająca. W grudniu 1908
Wydział Powiatowy w Katowicach wydał zgodę na wybudowanie nowej
kolonii robotniczej zlokalizowanej w pobliżu Janowa,
w sąsiedztwie szybu „Nickisch”, jednego z czternastu szybów
kopalni
„Giesche"
(dziś szyb „Poniatowski” kopalni „Wieczorek”).
Osiedle
zaprojektowali architekci Emil
I Georg Zillmannowie
z Charlottenburga,
twórcy zabudowy Giszowca. W 1911
r.
oddano do użytku pierwszy blok mieszkalny. Wtedy właśnie kolonia
otrzymała swego żandarma, a w1913
r. zastępcę naczelnika obszaru dworskiego, którym został asesor
górniczy Ernest Mogwitz. W 1914
r. przystąpiono do budowy neobarokowego
kościła
na centralnym placu. Świątynię tę również zaprojektowali
Zillmannowie. W kościele znajdują witraże wykonane przez Georga
Schneidera z Ratyzbony
i zabytkowe otgany
braci Rieger
z Karniowa .
Z powodu wybuchu I
wojny światowej
budowę przerwano, a parafianie uczęszczali do tymczasowego kościoła
w budynku kotłowni
przy
szybie Albert. Wojna powstrzymała również budowę osiedla
górniczego. Wielu mężczyzn trafiło do wojska, co spowodowało
jednocześnie mniejsze wydobycie węgla w kopalni
"Giesche".
W tym czasie wydobycie węgla zmalało o około 30%. Do pracy pod
ziemią zaczęto przyjmować kobiety i chłopców w wieku od 14 do 16
lat. Dodatkowo zatrudniano jeńców
wojennych i
robotników przymusowych z byłego zaboru
rosyjskiego.
W 1917
roku
33% załogi w kopalni stanowili jeńcy.
Ludność cywilna
zamieszkująca osiedle dotkliwie odczuwała kłopoty z zaopatrzeniem
w żywność
kopalni, w celu poprawy zaopatrzenia w żywność i dla wywalczenia
podwyżki płac, postanowili strajkować.
W dniach 8-11 września 1916
r.
doszło do strajku. W związku z czym władze kopalni zapewniły
pracownikom zakup dodatkowych środków spożywczych. Kolejny strajk
odbył się w lipcu 1918r.
Górnicy domagali się m.in. skrócenia czasu pracy, lepszego
zaopatrzenia w żywność i podwyższenia zarobków.
Buntujących
się pracowników
kopalni "Giesche"
wysłano
na front
lub
skazano wyrokiem sądu wojskowego na karę więzienia w twierdzy
w Nysie.
Mieszkańcy Giszowca i Nikiszowca w czasie wojny wskutek
niedożywienia cierpieli na wiele chorób, a brak opieki lekarskiej
sytuację tę pogarszał. W chwili zakończenia wojny w Nikiszowcu
wybuchła epidemia tyfusu. Dla osób które chciały by poznać całą historię, odsyłam na stronę https://pl.wikipedia.org/wiki/Nikiszowiec.
Oto zdjęcia i materiał wideo z tego wyjazdu.
Tak wygląda plan zabudowy dzielnicy Nikiszowiec, zdjęcie powyżej tekstu :)
A tak wygląda praca górników obecnie, nie zalicza się ona do łatwych prac.
Teraz vlog ze zwiedzania Nikiszowca, zapraszam :)
Jak pisałem wcześniej, nie jest to koniec moich wojaży. Następny w planie jest czterodniowy wyjazd, już 20 października. Cała relację będziecie mogli zobaczyć na blog, oraz krótki opis tego co robię na Facebooku i Twitterze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz